Mowa potoczna jest ważna, dlatego dziś poznacie 11 slangowych szwedzkich słów, które warto znać. Jedną z pierwszych przyśpiewek, jakie usłyszałam w pubie, było: bira, bira, bira, bärs, bärs, bärs. Nie zrozumiałam ani jednego słowa. Choć to tak naprawdę było… jedno i to samo słowo 🙂
Ale zacznijmy od początku. Dlaczego warto uczyć się również slangowych szwedzkich słów? Jest wiele takich słów, których czasem nie ma w słowniku. Posługuje się nim młodzież, ludzie ze specyficznych branż czy też obcokrajowcy, wprowadzający słowa ze swojego języka do języka szwedzkiego (np. rinkebysvenska). Czasem takie słówka wchodzą do języka zwykłych, szarych użytkowników.
Lax
Jednym z takich slangowych szwedzkich słów, które przyszły z rinkebysvenska do języka potocznego jest właśnie en lax, czyli… Tysiąc koron. Choć na pierwszy rzut oka skojarzył się z jedzeniem (bo lax to po prostu łosoś).
Alkis
En alkis to potoczne określenie alkoholika, ale często używa się też tego słowa, by opisać ostrego imprezowicza. W zależności od środowiska, w jakim tego słówka się użyje, wcale nie musi być obelgą, tylko żarcikiem.
Bira lub bärs
To, o czym wspomniałam na początku – te dwa słówka oznaczają piwo. En bira, en bärs. Te słówka nawet się doczekały swojej piosenki!
Bakis
Za dużą ilością bärs może iść też bakis, czyli kac. To krótka forma od innego potocznego słówka, bakfull. Jak natomiast kac będzie bardziej oficjalnie? Bakrus!
Att haja
Synonimem do czasownika att haja jest förstå, czyli rozumieć. Hajar du? Kumasz?
Att käka
Ten czasownik to potoczny odpowiednik słowa äta, czyli jeść. Można käka frukost (wciągnąć śniadanko) czy też käka potatis (wszamać ziemniaki).
Tråkmåns
En tråkmåns to, po prostu, en tråkig person, czyli nudziarz.
Stekare lub brats
Określenia te oznaczają młodych mężczyzn, którzy rozbijają się po nocnych klubach i drogich restauracjach i wywalają fortuny w drinki i szampany. Zazwyczaj zachowują się snobistycznie, z zakamuflowaną pogardą do klasy niższej. Ważne, by te dwa pojęcia rozróżniać. Brat zawsze będzie stekare, ale stekare to nie zawsze brat. Różnica leży w pochodzeniu pieniędzy, którymi młodzieńcy szastają. Brat nie ma swoich pieniędzy, ale ma bogatych rodziców, którzy pozwalają opłacać imprezy złotą kartą z ich pokaźnego konta bankowego. Więcej na ten temat pisałam w książce \”Gdzie wiking pije owsiane latte\”.